Szukałem i znalazłem… Tym, co mnie przekonało o istnieniu Boga, była kontemplacja.
Tym, co mnie przekonało o Jego życiu i o Jego sercu, było miłosierdzie.
Nawróciłem się do Boga podczas modlitwy, odkryłem Jego głębię w zdolności przebaczania.
Maksimum tego, co możemy o Nim powiedzieć, to to, że jest Miłosierny, i że wierzę w powszechne zbawienie.
Boża zdolność kochania, Jego pragnienie sprawiedliwości, Jego walka ze złem, Jego pragnienie uściśnięcia człowieka jako umiłowanego syna, połączone z Jego mocą uczynienia wszystkiego nowym reasumuje się w słowach Jezusa: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (Mf 9,13).
Według tej prawdy możemy mierzyć autentyczność naszego przystąpienia do Jego myśli.
Gdybym potrafił jedynie kontemplować, nie umiał zaś przebaczać, nie byłbym Jego uczniem.
Gdybym wycieńczał się z miłości do Niego w pokutach, nie potrafił zaś otworzyć drzwi mojemu bratu, choćby był moim wrogiem, nie zrozumiałbym Jego Królestwa.
Gdybym wydał moje ciało na spalenie, żeby zatriumfowała sprawiedliwość, ale w jednym jedynym zakątku serca żywił niechęć tylko do jednego z moich braci, byłbym daleki od myśli Jezusa.
„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7).
Carlo Caretto
Myśli na każdy dzień,
Wydawnictwo św. Antoniego, Wrocław 1998