Zanim w Makululu powstało Iciloto, dzieci ze slumsów nie miały się gdzie podziać. Wolontariuszki misyjne prowadziły nieformalne przedszkole i szkołę dla najbiedniejszych dzieci. Przeczytaj wspomnienia Sylwii o tym miejscu.
Wielkopostna kampania “Iciloto – wybierz miłość”—> KLIKNIJ
Zapraszam w podróż do niezwykłego przedszkola, do niezwykłej “szkoły”. Wystarczy dwudziestominutowa wyprawa rowerem z Kabwe i docieramy do celu. W Makululu, na wzniesieniu stoi budynek w kremowo-bordowo-czarnych kolorach. W tym miejscu, kilka razy w tygodniu widzę ponad sto czekoladowych twarzy (…)
Co ja tutaj robię?
Przedszkole w Makululu jest inne od tych, które do tej pory widziałam i poznałam w Polsce, a nawet w Kabwe. “Nieformalna szkoła” codziennie zmienia swoje oblicze. Przez pierwsze tygodnie przeżywałam szok, zaskoczenie i niedowierzanie. Za każdym razem, gdy przyjeżdżam do przedszkola, w mojej głowie krążą pytania: „co ja tutaj robię?”, „czy to naprawdę jest przedszkole?”, „Jezu, dlaczego to miejsce przygotowałeś mi na ten czas misji”? Odpowiedzi nie przychodzą, ale pojawia się światło w tym, co niezrozumiałe.
Trafiłam na zdanie Bł. Pier Giorgia Frassatiego, który mówił: Jezus odwiedza mnie Komunii świętej każdego ranka, a ja Mu się za to odwdzięczam w skromniejszy, dostępny mi sposób: odwiedzam Jego biedaków.
Każdego dnia rano Jezus odwiedza mnie – swojego biedaka w Komunii Świętej. Potem jadę do Makululu. Odwiedzam Jego kolejnych biedaków. Mogę po prostu być z nimi i dla nich.
Czytaj całość relacji —> misjesalezjanie.pl: Przedszkole i “szkoła” w Makululu
fot. misjesalezjanie.pl