Codzienna Aplikacja Miłosierdzia

Nie przechodź obojętnie!

Chrystus w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30-37) uczył nas solidarności z cierpiącymi. Nie wolno nam „mijać” cierpiących. Nie wolno przechodzić obok nich z obojętnością, winniśmy się przy nich „zatrzymać”. To zatrzymanie nie oznacza pustej ciekawości, ale naszą gotowość. Jest to otwarcie jakiejś wewnętrznej dyspozycji serca, które ma także swój aspekt uczuciowy. Miłosiernym Samarytaninem jest każdy człowiek wrażliwy na cudze cierpienie, którego „wzrusza” nieszczęście bliźniego.

Prawdziwy miłosierny Samarytanin nie poprzestaje jednak na wzruszeniu i współczuciu. Ono staje się dla niego bodźcem do działania, które ma przynieść pomoc poranionemu człowiekowi. Miłosiernym człowiekiem jest więc ostatecznie ten, kto świadczy pomoc w cierpieniu, jakiejkolwiek byłoby ono natury. Kto w tę pomoc wkłada swoje serce, nie żałując środków materialnych, kto jest zdolny do daru z siebie samego. Dobry Samarytanin nie odchodzi bez swojej nagrody: „Człowiek – mawiał Jan Paweł II – nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”.

Cierpienie, które pod tylu różnymi postaciami obecne jest w naszym świecie, jest w nim obecne także po to, aby wyzwalać w człowieku miłość, ten bezinteresowny dar z własnego „ja” na rzecz ludzi cierpiących. Świat ludzkiego cierpienia niejako przyzywa nieustannie inny świat, świat ludzkiej miłości. Bezinteresowną miłość, jaka budzi się w jego sercu i uczynkach, człowiek w pewnym sensie zawdzięcza cierpieniu.

Abp Stanisław Gądecki

[w:] Ty zapewniasz mi życie, t. 2