Modlitwa rodzi się z wiary i karmi się wiarą. Bez wiary nie ma modlitwy. Jest też nosicielką nadziei. Człowiek wierzący wybiega ku przyszłości. Nadzieja wiary zaś nie zatrzymuje się na poszczególnych wydarzeniach codziennego życia, lecz prowadzi do wieczności. „W nadziei już jesteśmy zbawieni” (Rz 8,24). I jest to rzeczywistość, a nie puste słowa.
Gdy wiara nie przechodzi w modlitwę, nie przekracza progu między Bogiem a człowiekiem. Wyznaje Boga, lecz nie pozwala Mu przybliżyć się do człowieka. Gdy człowiek swą wiarę przekłada na modlitwę, wtedy całym sobą przylega do Boga: w miłości lub bojaźni, w wychwalaniu i dziękczynieniu lub w prośbie i błaganiu. Jezus chciał, aby ludzie spoglądali na Jego obraz i wypowiadali słowa: “Jezu, ufam Tobie”. Wiara, ufność i modlitwa są sercem kultu Miłosierdzia Bożego.
Dobrze jest, gdy człowiek modli się sam, lecz lepiej, gdy modli się razem z innymi, a jeszcze lepiej gdy modli się z całym Kościołem, w sposób przez niego wskazany. Modlić się można w duchu i swoimi słowami. Modlitwa wspólna wszakże nabiera szczególnej mocy, gdy posługuje się tekstami zatwierdzonymi przez Kościół. Ma bowiem wtedy gwarancję bycia w prawdzie, a nie w błędzie. Są modlitwy do prywatnego odmawiania i są określone formy kultu publicznego. Modląc się, trzeba pytać samego siebie, czy jestem w prawdzie i czy czynię to, co czyni Kościół. Wszak poza Kościołem nie ma zbawienia. Jezus miłosierny czeka na każdego człowieka i każdemu jest gotów przyjść z pomocą, byle tylko zaufał mu bez reszty.
Abp Edward Ozorowski, Metropolita Białostocki (2006-2017)
[w:] Wielbijmy Boga w Jego miłosierdziu. Modlitewnik ku czci Miłosierdzia Bożego
Białystok 2008