Codzienna Aplikacja Miłosierdzia
PODZIEL SIĘ

Abp Marek Jędraszewski w grudniowych “Dobryc...

Abp Marek Jędraszewski w grudniowych “Dobrych Nowinach”

fot. Dobre Nowiny

O dzieciństwie, rodzinie, radości życia, in vitro, eutanazji i miłości bliźniego z księdzem Arcybiskupem Markiem Jędraszewskim metropolitą krakowskim dla “Dobrych Nowin” (Grudzień 2017) rozmawia redaktor Małgorzata Pabis.

M.P. Księże Arcybiskupie, Edyta Geppert śpiewa taką piosenkę: „Uparcie i skrycie, och życie kocham cię, kocham cię, kocham cię nad życie…”. Za co Ekscelencja kocha życie?

Abp M.J. Kocham życie, bo dał mi je Pan Bóg i dali je moi rodzice. To wielki, niezwykle zobowiązujący dar. Jeśli jest to dar miłości, to jak go nie kochać. Życie nie zawsze jest łatwe, stawia przed nami różnego rodzaju problemy i trzeba się w tym wszystkim umieć odnaleźć. Ale przede wszystkim życie trzeba kochać – właśnie jako dar.

Nie prosiłem o życie, znalazłem się w nim i odkrywam, że cudownie jest żyć. To się pogłębia i odkrywam coraz bardziej, że tu nie chodzi o to, żeby kochając własne życie, myśleć tylko o sobie. Starożytni mówili: „carpe diem” – chwytać każdą chwilę, żeby ją mieć dla siebie. Ja uważam, że trzeba chwytać każdą chwilę tego życia, aby ją mieć i dla Pana Boga, i dla innego człowieka. To jest coś fantastycznego.

M.P.Czy były w życiu Księdza Arcybiskupa sytuacje trudne, kiedy odechciewało się wręcz żyć? Jak sobie radzić w takich sytuacjach? Jak dojrzeć „światełko nadziei”, o którym śpiewa wspomniana już artystka?

Abp M.J. Na szczęście nie byłem postawiony w takiej sytuacji, kiedy nie chciałbym żyć albo byłoby tak trudno, że życie straciłoby swój sens. Przeciwnie, moje życie układało się raczej dobrze, chociaż niewątpliwie pośród zmagań. Odczuwałem to już wtedy, gdy byłem uczniem prestiżowego poznańskiego liceum. Był tam swoisty „wyścig szczurów”. Dla młodego chłopaka, który miał pewne cele i ambicje, wymagało to wielkiego wysiłku i pewnych zmagań. Dzisiaj jednak z wielką wdzięcznością patrzę na moich profesorów, którzy wymagali, ale także dali solidny fundament wiedzy, z której czerpię do dziś. Po wtóre, uczyli nas ogromnego szacunku do przeszłości. W większości byli to jeszcze nauczyciele przedwojenni. Nie wszyscy byli z Poznania, niektórzy pochodzili z Kresów Wschodnich. Oni mieli swoje dylematy, doświadczenia. Pamiętali wolną przedwojenną Polskę oraz wszystko to, co działo się w czasach wojny i w czasie stalinowskim. Mnie zostało to już oszczędzone. Poszedłem do szkoły podstawowej w 1956 r. Wtedy na krótki czas, na fali odwilży październikowej, powróciła do szkół religia.

Moi nauczyciele mieli inne doświadczenia i musieli się bardzo zmagać z tamtą trudną sytuacją lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, aby móc przekazać nam prawdę o polskiej historii i języku. Kiedy dziś patrzę na nich, to myślę, że byli prawdziwymi bohaterami. Oni mieli wspaniały kościec wewnętrzny i żyli wiarą w to, że mimo iż, być może, sami wolnej Polski już nie zobaczą, to jednak ich obowiązkiem jest inwestowanie w młodych ludzi.

W tym momencie przypomina mi się mój ojciec, który umierał tuż przed wyborami w 1989 r. Mówił: „Tak chciałem dożyć czasów, żeby komuna padła”. Odchodząc, mówił: „Kup cegiełkę na Solidarność, ale pamiętaj, z moich, a nie twoich pieniędzy”. W takim domu się wychowałem.

Pamiętam, że bardzo ciężko przeżywałem stan wojenny. Nie pamiętam jednak sytuacji, w której nie byłoby przekonania, że nie wolno się poddawać – trzeba tylko trwać w pewnym świecie wartości, przy przyjaźniach, przy domu rodzinnym, przy Kościele.

M.P.Dziś, tak jak przed wiekami, są ludzie, którzy mówią „carpe diem”, żyj na maksa… Takiej postawy uczy nas dziś świat. Jak ona ma się do postawy chrześcijanina? Czy to da się połączyć?

Abp M.J. Oczywiście tak. To „carpe diem” można interpretować bardzo negatywnie, ale można też pozytywnie. „Żyć na maksa”: to może nawet brzmieć bardzo po katolicku, kiedy tę zasadę odniesie się do dwóch przykazań miłości. Pan Jezus mówi: „Kochaj Pana Boga całym sercem, ze wszystkich sił swoich, całą swoją duszą”. Czy można żyć jeszcze bardziej „na maksa”?

Tak samo, gdy chodzi o drugie przykazanie: „Kochaj bliźniego tak jak siebie”. Siebie każdy jakoś naturalnie kocha, a innego mamy kochać podobnie mocno.

Wobec siebie jesteśmy często pobłażliwi, wobec innych nie. A mamy także im okazywać gotowość przebaczenia, wyciągnięcia ręki jako pierwsi i miłosierdzia. To jest życie na maksa.

Czytaj całość —> Dobre Nowiny / Archidiecezja Krakowska: Chwałą Boga jest człowiek żyjący

Strona internetowa —> “Dobrych Nowin”